Adrianna Kruz - Czemu zostałam terapeutką konopną?
Odpowiedź jest wręcz trywialna: zmusiło mnie do tego życie.
Moją rodzinę dotknęła tragedia: guz mózgu u rocznego Kornelka, mojego synka.
Życie stanęło na głowie, wartości zmieniły się o 180%, ogrom stresu, cierpienia, bólu, który wszyscy dzieliliśmy ze sobą był niewyobrażalny. My Rodzice, dziadkowie, malutkie rodzeństwo Kornela, nasi przyjaciele, wszyscy robiliśmy co mogliśmy żeby przetrwać ten straszny okres. A kiedy wydawać by się mogło, że najgorsze mamy za sobą: operacja usunięcia guza się udała, to życie pokazało nam, że to dopiero początek najtrudniejszej historii mojego dotychczasowego życia. Leczenie, fizjoterapia, terapia wzroku, aż w końcu ekstrakty konopne i konopie, które na stałe zagościły w mojej codzienności i które pokochałam do tego stopnia, że stały się sensem mojego życia.
Poniżej przedstawiam Wam historię Kornelka, bohatera i wojownika, który każdego dnia motywuje mnie do dzielenia się z ludźmi dobrem jakie konopie mają w sobie.
Ja zaś z tego miejsca, pragnę gorąco podziękować
Dorocie Gudaniec, bo podjęła się stworzenia wraz z Instytutem Zielarstwa Polskiego i Terapii Naturalnych kursu zawodowego dla Terapeutów Konopnych, wraz z egzaminem państwowym i nadaniem uprawnień do wykonywania zawodu Terapeuty Konopnego. Jesteś inspiracją do działania, motywatorem i skarbnicą wiedzy. Podziwiam Twoje zaangażowanie i wiarę w studentów. Dziękuję!
Dr Bachańskiemu, dr Cieżkowiczowi, dr Jezdychowi, dr Kuchowicz, Bogdanowi Jot, Magdalenie Hołub, Bartoszowi Byczkiewiczowi i wszystkim pozostałym wykładowcom, których nie sposób wymieniać ze względu na ich liczność– dziękuję, że przełamujecie mury i nie boicie się o tym mówić otwarcie.
Kacprowi, za rzetelność, a przy tym konopny entuzjazm i zarażanie miłością do konopii
Historia Kornela – Konopie w rekonwalescencji po resekcji guza OUN.
5 Kwiecień – chłopiec 13 miesięczny przyjęty do szpitala w trybie nagłym po wykonaniu badania TK głowy, które wykazało obecność guza w komorze prawej bocznej z ostrym wodogłowiem.
Wynik badania brzmiał bardziej jak wyrok niż diagnoza.
W trybie pilnym drogą kraniotomii ciemieniowej usunięto guz całkowicie. Dobę po zabiegu z powodu wtórnego wodogłowia oraz wodniaka w miejscu wycięcia guza wszczepiono drenaże zewnętrzne.
Wyniki histopatologii potwierdziły wstępną diagnozę – Brodawczak Splotu Naczyniówkowego. Guz niezłośliwy, usunięty w całości. Brzmi jak koniec też przerażającej historii, prawda?
To był zaledwie wstęp.
Mój malutki synek mając niewiele ponad rok trafił do szpitala z guzem mózgu. Każda matka zastanawia się wtedy czemu to spotyka akurat jej dziecko. Guz niezłośliwy, ale złośliwie ulokowany, bo w samym centrum głowy. Lekarze żeby się do niego dostać, musieli pokroić ogromną część zdrowego mózgu. Guz udało się usunąć w całości, jednak ze względu na jego umiejscowienie oraz bogate unaczynienie, pozostało po nim wiele strat. Zmiany niedokrwienne, skrzepy, krew, układ komór poszerzony i zniekształcony, powietrze – tak wyglądały opisy wszystkich badań obrazowych, które miał robione.
W trakcie 3 miesięcznego pobytu w szpitalu przeszliśmy paraliż lewej strony ciała, który przeszedł w niedowład, spastyczność prawej strony ciała, całkowitą ślepotę korową, infekcję płynu mózgowo rdzeniowego, ataki padaczki silne tak, że syn przyjmował pozycję łuku, wyprężając się do granic możliwości z wymiotami i drganiami całego ciała, przez cztery doby nie zasnął w ogóle, kiedy zamykał oczy był budzony przez mózg drganiami podobny do rażenia prądem, wiele centralnych wejść i kilkukrotne zakładanie drenu do mózgu. Na koniec dostaliśmy zastawkę mózgowo-otrzewnową, diagnozę ślepoty korowej oraz leki przeciw padaczkowe – Topamax oraz Vetirę – a uwierzcie mi przerobiliśmy ich przez te kilka miesięcy kilkanaście.
Synek z rocznego, zdrowego, chodzącego dziecka, które mówiło mama, tata, sygnalizowało potrzeby np.jedzenie czy picie wrócił do poziomu noworodka. Mamy w zwyczaju mówić, z dystansem do całej sytuacji, że przeszedł twardy reset.
Fizjoterapeuci oceniali jego rozwój fizyczny na 0-2miesiące życia, wydawał pojedyncze dźwięki, ale bardziej były to jęki niż słowa. Nie chciał jeść, w trakcie pobytu w szpitalu był odżywiany dożylnie, schudł 2,5kg co stanowiło 27,5% jego wyjściowej masy ciała przy przyjęciu do szpitala. Od lipca do października był karmiony tylko specjalnym wysokokalorycznym mlekiem, zamawianym w aptekach na receptę – odmawiał jakichkolwiek prób płynnego lub stałego jedzenia. Przez brak widzenia, bał się wszystkiego: ruchu, dźwięków, zwykłego przytulenia, niewiedząc co się z nim dzieje. Ze zgrozą patrzyłam co stało się z moim małym chłopcem.
Każdy rodzic chce pomóc swojemu dziecku. Szukałam najlepszych lekarzy specjalistów, rehabilitacji, fizjoterapeutów, terapeutów widzenia, leków. Wszystkiego co mogłoby pomóc mojemu maluszkowi stanąć „na nogi” dosłownie i w przenośni. Przeczytałam internet wzdłuż i wszerz – aż trafiłam na notkę o ekstraktach konopnych i ich „nadnaturalnych” zdolnościach neurogenezy. Skuszona opiniami i artykułami chciałam dowiedzieć się więcej i zacząć stosować najlepiej już, teraz, natychmiast. Niestety ciężko było znaleźć informację na temat interakcji z innymi lekami lub chociażby rzetelne propozycje dawkowania ekstraktów, o mnogości ich na rynku nie wspominając


Wtedy w sieci trafiłam na informację o kursie zawodowym dla terapeutów konopnych, a jako inżynier uwielbiam wiedzę usystematyzowaną i rzetelną. Kto może mi powiedzieć więcej na temat konopii jeśli nie jej wieloletni praktycy, terapeuci, lekarze – nie wahałam się nawet minuty. Każdy zjazd, każda godzina kursu otwierała mi coraz szerzej oczy na potencjał konopi i tego jak mój Kornel może z niego skorzystać.
Ekstrakt jest, dawkowanie początkowe ustalone…
I zaczyna się magia!
Kornel zmagał się z drżeniem ciała do tego stopnia, że nie był w stanie nic utrzymać w przykurczonych drgających rączkach. Dzięki żmudnej rehabilitacji 5dni w tygodniu i ćwiczeniach domowych zaczynał raczkować, ale niestety był na tyle osłabiony po wielu miesiącach leżenia, oraz stratach w układzie nerwowym, że chociaż było widać, że chce się poruszać sprawia mu to ogromną trudność. Mleko, choćby nie wiadomo jak wysoko kaloryczne to za mało dla teraz już półtorarocznego malucha, który walczy z ogromnymi przeciwnościami. Pojawiło się pierwsze pole widzenia w lewym dolnym rogu wrażliwe na kolory żółty i pomarańczowy. Miał zaburzony cykl dobowy.
Ze względu na przyjmowane leki przeciwpadaczkowe: Depakinę i Topamax w dwóch dawkach co 12 godz, ekstrakty konopne zostały podzielone na cztery równe porcje i wprowadzone od połowy września w systemie:
7:00 Depakine oraz Topamax
8:00 Ekstrakt CBD 4% – 1 kropla oraz Ekstrakt CBG 4% 1 kropla (ilości te równały się 1mg CBD + 1mg CBG)
12:00 Ekstrakt CBD 4% – 1 kropla (1mg CBD)
16:00 Ekstrakt CBD 4% – 1 kropla (1mg CBD)
19:00 Depakine oraz Topamax
20:00 Ekstrakt CBD 4% – 1 kropla oraz Ekstrakt CBG 4% 1 kropla (ilości te równały się 1mg CBD + 1mg CBG)
Pierwsze trzy dni to była walka. Syn był nienaturalnie pobudzony, nerwowy, rozdrażniony i płaczliwy. Jego układ nerwowy został pobudzony, ale niestety w ten negatywny sposób. Dawkowanie ekstraktów zmieniłam ze względu na możliwe występowanie efektu pobudzającego kannabinoidu CBG, zwłaszcza u dzieci. Druga porcja ekstraktu zawierającego CBG została pominięta.
7:00 Depakine oraz Topamax
8:00 Ekstrakt CBD 4% – 1 kropla oraz Ekstrakt CBG 4% 1 kropla (ilości te równały się 1mg CBD + 1mg CBG)
12:00 Ekstrakt CBD 4% – 1 kropla (1mg CBD)
16:00 Ekstrakt CBD 4% – 1 kropla (1mg CBD)
19:00 Depakine oraz Topamax
20:00 Ekstrakt CBD 4% – 1 kropla (1mg CBD)
Pierwszym objawem pozytywnym był apetyt. Dosłownie trzy – cztery dni po wprowadzeniu CBD + CBG synek zaczął jeść wszystko, ale dosłownie wszystko. Tradycyjne obiady, serki homogenizowane, owoce, przekąski i to w ilościach oszałamiających.
Kolejnym objawem było zanikanie drgań, już przy ilość 4mg CBG + 1mg CBG na dobę jego spastyczność i niedowłady zaczęły ustępować. Zaczął mieć większą kontrolę nad ciałem.
Po zwiększeniu ilości CBD, oraz po przyzwyczajeniu się organizmu do działania CBG do ilości odpowiadających 9mg CBD oraz 2mg CBG na dobę przy dawkowaniu podanym poniżej drgania ustąpiły całkowicie.
7:00 Depakine oraz Topamax
8:00 Ekstrakt CBD 4% – 2 krople oraz Ekstrakt CBG 4% 1 kropla (ilości te równały się 2mg CBD + 1mg CBG)
12:00 Ekstrakt CBD 4% – 2 krople (2mg CBD)
16:00 Ekstrakt CBD 4% – 2 krople oraz Ekstrakt CBG 4% 1 kropla (ilości te równały się 2mg CBD + 1mg CBG)
19:00 Depakine oraz Topamax
20:00 Ekstrakt CBD 4% – 3krople (3mg CBD)
Maluch zaczął jeść rączkami, trzymać butelkę z mlekiem. Zamiast uderzać zabawki, żeby je uruchomić zaczął używać paluszków do precyzyjnego nimi operowania. Listopad minął także pod znakiem nauki wstawania, chodzenia przy meblach, słów mama i tata, mniam, wyrazów dźwiękonaśladowczych. Poprawa wzroku jest już teraz znacząca. Oczka reagują na światło, ruch, kolory i barwy. Utrzymuje się problem ze sterowaniem gałkami ocznymi – ich ruchy są ograniczone zarówno w płaszczyźnie poziomej jak i pionowej.
Ze względu na fantastyczny stan synka od połowy października przy utrzymywaniu dawek CBG oraz CBD na powyższym poziomie zaczęłam powoli redukować podawanie leków przeciwpadaczkowych. Całkowite zejście z leków zajęło nam ponad dwa miesiące, jednak pomimo wielu ostrzeżeń o możliwych pogorszeniach stanu zdrowia dziecka przy redukcji leków, syn zniósł to rewelacyjnie. Nie wystąpiły żadne objawy odstawienia, drgania, ataki padaczki. Nie wróciła spastyczność. Humor dziecka, zdolności intelektualne i jego rozwój poprawiały się z dnia na dzień. Jego jakość snu jest coraz lepsza. Budzi się uśmiechnięty i wypoczęty.
Próby zwiększania dawek CBD nie przyniosły większej poprawy.
Po oswojeniu się synka z energetyzującym działaniem CBG (efekt ten zanika po jakimś czasie) zaczęliśmy podawać większe dawki, aktualnie używamy ekstraktu 12% CBG (3mg/kroplę) w ilościach 4x2krople (24mg/dobę) – ze względu na ogromne właściwości neurogenezy jakie niesie ze sobą CBG widzimy ogromną poprawę w rozwoju dziecka.
Fizjoterapeuci, którzy pracują z dzieckiem widzą ogromną zmianę na lepsze. Poprawiła się stabilność układu ruchu, lepsza kontrola i świadomość ciała. Syn zaczął wyrażać emocje, upominać się o przysłowiowe „swoje”. Codziennie widzimy nowe umiejętności, lepszą manipulację dłoni i paluszków, nowe zachowania, większą ciekawość świata. Jego zasób słów i dźwięków jest coraz bogatszy. Spastyczność i drgania ustąpiły całkowicie. Pozostaje lekki niedowład lewej nóżki oraz osłabienie mięśni oka. Rozwój intelektualny idzie w parze z ruchowym. Syn zaczyna mówić, powtarzać słowa, używa słów w prawidłowym kontekście i ze znaczeniem. Powtarza linię melodyczną z piosenek.
Ogrom pracy, który czeka moje dziecko, żeby dogonić rówieśników jest niewyobrażalny. Dzięki wytrwałej fizjoterapii, terapii wzroku oraz ekstraktom konopnym i ich działaniu na jego organizm w czasie tej długiej i ciężkiej rekonwalescencji, widok jego rozwoju napawa nas wszystkich nadzieją, że damy sobie radę z tym co przyniósł nam los.
Pragnę rozwijać się jako terapeuta konopny żeby pomagać nie tylko dzieciom takim jak mój Kornel, dzieciom które widuję na co dzień. Dawać wsparcie ich rodzicom, dzielić się rzetelną wiedzą i doświadczeniem, bo każdy z konopii może zaczerpnąć garść z zyskiem dla siebie. Chcę również nieść pomoc i ulgę, ludziom którzy jej potrzebują – przywracając równowagę w ich życia dzięki konopiom.